Medytacja – trochę informacji
Odkąd mój tata próbował mnie przekonać do medytacji, gdy
miałam około 12 lat, byłem dość sceptyczny wobec tej praktyki. Zawsze wydawało
się być tak niejasne i trudne do zrozumienia, że zdecydowałem, że to nie dla
mnie.
Zasady uspokojenia umysłu (tybetańskiego: shinay, sanskryt:
szamatha) i generowania głębokiego wglądu (Tib: lhaktong, Skt: vipashyana)
dotyczą wszystkich rodzajów medytacji buddyjskiej. Specjalizacją buddyzmu
tybetańskiego jest ekscytująca medytacja na temat energii i światła. Niektóre z
tych medytacji działają również z wewnętrznymi energiami ciała i mają bardzo
silne efekty. Zazwyczaj muszą się nauczyć podczas rekolekcji. Wiele z nich nie
jest tak praktyczne dla współczesnych zachodnich stylów życia. Joga
Zewnętrznego Ciepła, na przykład jedna z Sześciu Jogasów z Naropy, jest bardzo
praktyczna, aby utrzymać ciepło w górzystych górach Tybetu!
Jest mit, że kiedy usiądziesz, powinieneś być w stanie
uspokoić umysł. Umysł generuje tysiące myśli na sekundę. Kiedy usiądziesz cicho
i skoncentruj się na środku, stajesz się bardzo świadomy tego, co dzieje się w
tle twojego umysłu. Rozczarowania są regułą. Po prostu wróć do mantry lub
innych punktów skupienia. Nie oceniaj ani nie reaguj na nieprzytomne myśli.
Niech będą przetwarzane przez mantrę. Miej cierpliwość z samym sobą.
Nasza otwartość na żywy przykład nauczyciela pokazuje nam,
jak wygląda oświecenie w prawdziwym życiu. Zdajemy sobie sprawę, że oświecenie
nie jest czymś abstrakcyjnym ani tylko dla innych. To zaufanie do naszej Buddy
pozwala nam doświadczać tego coraz bardziej. Kiedy patrzymy na nauczyciela,
widzimy cechy na zewnątrz; Kiedy patrzymy w nasz umysł podczas medytacji,
doświadczamy ich wewnątrz. W końcu zdajemy sobie sprawę, że to oddzielenie
między wewnątrz i na zewnątrz nie może być zachowane.
Ostatnio odkryłem, jak może być prosta (a nie prosta)
medytacja i jaka ogromna korzyść może mieć dla mojego codziennego szczęścia
Jako dorosły, po raz pierwszy zacząłem praktykę medytacji zaledwie dwa minuty
dziennie. Dwie minuty! Dostałem ten pomysł z bloga Zen Habitsa Leo Babauty,
gdzie wskazuje, że począwszy od małego przyzwyczajenia jest pierwszym krokiem
do konsekwentnego osiągnięcia tego. Więc nawet pomyślałem, że dwie minuty nie
zmienią się znacznie, to właśnie zacząłem.
Komentarze
Prześlij komentarz